W Polsce żyje około 7 milionów dzieci, młodzieży w wieku od 0 do 17 roku życia. Około 4% tej wartości stanowią osoby z różnymi niepełnosprawnościami, a 1,2% – to dzieci borykające się ze spektrum autyzmu. Rodzice rozpoczynają wędrówkę po specjalistach, lekarzach, placówkach licząc na wsparcie, zrozumienie oraz wszelką pomoc. Specjaliście bardziej lub mniej, z mojego doświadczenia – mniej wspierają metodologią, terapią, radą. Być może wkładają swoją wiedzę i swoje umiejętności na piedestale by pomóc niepełnosprawnym. Być może chcą dobrze. Jednak brak w tym wszystkim człowieczeństwa, dojrzałego, indywidualnego podejścia do każdego z osób. Sprawdza się tu teza niczym jak w porzekadle: „Syty głodnego nie zrozumie”. Stając się rodzicem pociechy z wyzwaniami stajemy się z marszu jego nauczycielem podszytym intuicyjnym podszeptem. Co więcej uczymy się więcej o życiu niż rodzice mający dzieci neurotypowe. I teraz, nie chodzi o podziały rodziców ani dzieci, chodzi o głęboką empatię, na którą ludzi póki co, zazwyczaj nie stać. Dlatego często, rodzice dzieci niepełnosprawnych są zdani na siebie.
W końcu to tylko 4 % społeczeństwa. Nieznacząca nic kropla w morzu.
W świecie fizycznym – kropla nic nie znaczy – tak się wydaje. W subtelnym świecie jak w przyrodzie nic nie ginie. Zawsze wszystko na wszystko ma wpływ. I teraz, wielka moc rodzi się w rodzicach, jeśli są wytrwali, dojrzali i co najważniejsze, jeśli AKCEPTUJĄ swoją latorośl z całą bezsilną niepełnosprawnością, której nie da się uleczyć. Do tej niesamowitej akceptacji trzeba stanąć odpowiedzialnie w całej mieszaninie tego co czujemy, czasem nawet przepracować żałobę z powodu urodzenia dziecka niezgodnego z oczekiwaniami. Wymaga to wsparcia psychologa, własnej wewnętrznej pracy i jeśli to się uda – życie jest bardziej kolorowe, a nie wezbrane jedynie gorzkimi łzami żalu i złości. Wszelkie rozterki, bolączki pięknie opisuje Katarzyna Michalak w swojej książce „Synu, jesteś kotem”, do której zachęcam.
Każdy potrzebuje do tego pokory i czasu, by jak owoc dojrzał sam w sobie.