Wszyscy ludzie na świecie reprezentują KOGOŚ. Charakteryzują się typem osobowości, charakterem, talentem, potencjałem świadomości ego. Każdy jest jakiś, na swój piękny sposób.
Zaczynamy i kończymy życie na tym samym padole. Nadzy rodzimy się i umieramy. Nie mają znaczenia: majątek, dyplomy, certyfikaty, otoczenie, miejsce przebywania, rodzina.
Czy jesteś wspaniałą górą, czy pradawną doliną nie ma to żadnego znaczenia. Jedno i drugie jest ważne dla rozwoju i harmonii ekosystemu, klimatu i utrzymania naturalnego piękna kolektywu.
Kiedy patrzysz na kanadyjskie „trzy siostry” wzrusza Cię ich monumentalizm, surowość i moc, kiedy natomiast skierujesz wzrok na przybrzeżny płaskowyż dotykasz świeżości strumyka, ciepła zieleni i delikatność ziemi. Jakby wszystko miało sens, układało się zgodnie z potrzebami i ze zrozumieniem kłoniło się stwarzającym warunkom. Podobnie jest z ludźmi.
Denerwujemy się, dlaczego ktoś nie robi czegoś tak jak ja. Skoro nie robi tak jak tego oczekuję, to będę naprawiać, stawiać granice, trzymać w ryzach, instruować a przynajmniej tłumaczyć.
Denerwujemy się, że jesteśmy nie słuchani, za bardzo wrażliwi, staramy się by kimś. A kiedy się to nie udaje, wpadamy w poczucie winy szukając granic naznaczonych przez zewnętrzne otoczenie.
Jedni są jak emocjonalno- uczuciowy strumyk, inni jak silne, niewzruszone skały, które trzymają w kamiennym korycie pstrą wodę, a jeszcze inni rosną niczym kosodrzewina na szczytach gór obserwując świat z szerszej perspektywy. Jako całokształt tworzymy cudne zdjęcie, podobne do tego poniżej.
Niestety, nie zauważamy tego chociażby z prostego powodu: przekonania, że wszyscy myślą/ czują/lub powinni myśleć/ czuć/ robić jak ja😊.